Czarny Pan powstanie, zemsta będzie nasza.
'The Dark Lord
will rise again, Crouch!
Throw us into
Azkaban; we will wait!
He will rise
again and will come for us,
he will reward
us beyond any of his other supporters!
We alone were
faithful!
We alone tried
to find him!'
Posiadłość Lestrange’ów budziła
wielkie zainteresowanie. Nie dość, że była ogromna, to wyróżniała się spośród
innych, zwykłych posesji. Dwór mieścił
się niedaleko hrabstwa Wiltshire, w południowej Anglii. Bellatrix zawsze
uważała, że jest świetną kryjówką. Zwłaszcza, że miejsce, w którym się lokował
zamieszkiwali również mugole, choć w znacznym oddaleniu.
Ogromny zegar wiszący na
wysokiej ścianie wybił godzinę dwunastą w nocy. Wtedy to Bellatrix usłyszała
drobny hałas i szmery dochodzące z zewnątrz. Odgarnęła długie, gęste włosy z oczu i odrzuciła na plecy. Miała na sobie jedną ze swoich ulubionych czarnych
szat z długim wykrojonym dekoltem, a jej dłonie zdobiły pierścienie, które zazwyczaj kradła swoim ofiarom.
Szła wolnym krokiem udając się w stronę wejścia, stukając o posadzkę butami. W
ręku trzymała różdżkę, którą gotowa była rzucić bez zastanowienia zaklęcie niewybaczalne w
nieproszonych gości. Kiedy to znalazła się tuż przy schodach prowadzących do
środka, wycelowała sztywną różdżką i już chciała wydobyć z siebie głos, gdy
szalonymi oczami ujrzała swojego męża Rudolfa Lestrange w towarzystwie
Rabastana Lestrange i Bartemiusza Crouch Juniora. Opuściła dłoń skierowaną w
ich stronę. Przełknęła ślinę i spojrzała na nich pytająco. Przyglądnęła im się uważnie i uśmiechnęła się lekko, ale nie był to
promienny uśmiech, lecz chytry, łobuzerski i negatywnie szalony, jak ona sama.
-
Kogóż ja widzę… A co wy tutaj robicie?! - zaczęła lustrując każdego z osobna. Stanęła przed postawnym mężczyzną
o ciemnych oczach, brązowych włosach i kamiennym wyrazie twarzy. Wyciągnęła
dłoń i delikatnie pogładziła palcem jego policzek. Ten ani nie drgnął, tylko
spoglądał na nią jak zawsze.
-
Bellatrix, moja droga… - powiedział Bartemiusz Crouch Junior zerkając na nią
kątem oka i rozsiadł się na krześle przy ogromnym stole.
-
Milcz! – wrzasnęła i odwróciła się błyskawicznie, potrząsając przy tym kręconymi
włosami. – A co ON tutaj robi?! Syn... Croucha?!
-
Spokojnie, Bello. Pomyślałem, że może tutaj będziesz się ukrywać. Bartemiusz obiecał pomóc w poszukiwaniu Czarnego Pana, jak i
w zabiciu... dziecka – odezwał się Rudolf, wypowiadając ostatnie słowo z wielkim namaszczeniem. Podszedł do żony i ujął ją za
rękę. Ona jednak szybko wyswobodziła się z uścisku i ruszyła w stronę
siedzącego Bartemiusza, wlokąc za sobą snującą się po kamiennej podłodze czarną
suknię.
Zabijanie zawsze przychodziło jej z największą łatwością. Była do
tego wprost stworzona.
Uśmiechnęła się szyderczo do niego i pokręciła głową. Rabastan wymienił spojrzenia z
bratem i razem udali się za Bellą bez dłuższego namysłu. Rudolf wiedział do czego zdolna jest
Bellatrix, jednak to przyciągało go do niej jeszcze bardziej. Imponowała mu jej odwaga, bezwzględność i lojalność, choć bywały dni, iż sam niepokoił się o żonę. Bał się, czy aby nie jest bardziej oddana Czarnem Panu, przyjacielowi Severusowi, niż jemu.
-
A więc słynny Crouch Junior znów przypomniał sobie o swojej przynależności?
Cóż… To bardzo interesująco zadziwiające – powiedziała z subtelnym głosem
akcentując każde słowo i nie spuszczając go z oczu.
-
Ależ ja zawsze byłem wierny Czarnemu Panu – oznajmił, kiwając głową i
potrząsając bujną czupryną w kolorze jasnego hebanu.
-
Skończcie to. Nie czas na takie pogaduszki… Później się przekonamy, czy faktycznie Bartemiusz
jest wciąż wierny, gdy wydamy go Czarnemu Panu na osąd – wymamrotał Rabastan
wyłaniając się zza Rudolfa.
-
Oczywiście, że tak… Zawsze byłem wierny, nawet do końca, kiedy Czarny Pan
został pokonany... przez dziecko – powiedział Crouch Junior, wstając z krzesła i
poprawiając czarne odzienie. Na jego twarzy malował się niepewny uśmiech, gdy
czuł, że Bellatrix świdruje wzrokiem jego chude ciało na wylot.
-
Nie waż się tak mówić! – Wycedziła, skierowując swoją różdżkę w mężczyznę. Krew
pulsowała jej w skroniach z ogromną szybkością, oczy zapłonęły furią, a jej
wąskie wargi stały się jakby bardziej czerwone.
-
Bello! To jeden z naszych. Chyba nie zamierzasz… - zaczął Rabastan, jednak
przerwał, gdy spojrzał na niepohamowaną Bellatrix.
-
Niech odwoła, to co powiedział, albo zrobię z nim to, co będę chciała! Na pewno
wiesz, że jestem dobra w tym co robię, Bartemiuszu… - rzuciła ostrym, skrzeczącym głosem nie
spuszczając z niego wzroku. Barty Crouch Junior nie wyglądał na zadowolonego.
Znał Bellę i jej możliwości. Uniósł błagalnie ręce ku górze, potrząsnął głową i
wykrzyknął chrapliwym głosem:
-
Czarny Pan… jest najwyższy, jest Panem życia i śmierci. Nigdy nie został
pokonany! – Bellatrix podeszła do niego i przycisnęła różdżkę do jego chudej
szyi, po czym bezzwłocznie odsunęła ją.
-
Zobaczymy, co Czarny Pan z tobą zrobi… - syknęła i odwróciła się. Machnęła
różdżką, a cały dwór wypełnił się światłem zapalonych świec w żyrandolach.
-
Widziałeś Severusa? - Obróciła się na pięcie z gracją i schowała pod szatą różdżkę.
- Pewnie siedzi w tej swojej zapchlonej norze... - wycedził niechętnie przez zęby Rudolf.Bella zerknęła kątem oka na Rabastana, który przyglądał się im.
Rudolfie, kochany...- wyszeptała, zwracając się ponownie do swojego męża, który
spoglądał w górę. – Znajdziemy tego bachora i pomścimy naszego pana. Zemsta
będzie nasza... - spoglądała na niego z zafascynowaniem, jednak nie z powodu
Rudolfa, a z satysfakcji i przekonania, że jej Pan powróci i sama tego
dopilnuje.
-
Z wielką przyjemnością, Bello – oznajmił dotykając jej lśniących włosów.
-
Jednak najpierw złożymy wizytę pewnym szlamowatym Aurorom – mruknęła Bellatrix
i parsknęła głośnym śmiechem. – Mój Pan powróci, mój Pan powróci… - mówiła
śmiejąc się i ciesząc z zemsty, którą zaplanowała.Miała już pewien plan, który gotowy był do realizacji...
__________
No więc jest. Rozdział pierwszy już za nami. Nie jest długi, ale jakoś nie jestem w stanie ostatnio pisać długich notek. Nie zdradzałem, kiedy toczy się akcja, bo pewno sami do tego dojdziecie. Nie wiem, czy spodoba się wam historia, jaką ja widzę, lecz być może kogoś jednak zainteresuje.
Jeżeli ma ktoś jakieś nowe blogi to chętnie poczytam. Najlepiej z rozdziałem pierwszym czy prologiem, bo po prostu nie mam czasu na nadrabianie kilkunastu rozdziałów.
Podesłałeś mi spam w złym miejscu, jednak zajrzałam do Ciebie. Ogólnie lubię wszystkie siostry Black. Muszę powiedzieć, że masz przyjemny i dosyć lekki styl. Może odrobinkę można popracować nad dialogami, ale biorąc pod uwagę, że dopiero zaczynasz prowadzić tego bloga, więc na pewno będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńChciałabym jednak abyś Ty także został moim czytelnikiem --> http://www.remus-i-tonks.blogspot.com
Pozdrawiam i czekam na następną notkę, o której mam nadzieję mnie poinformujesz ;)
No i bardzo fajny rozdział. Krótki, ale naprawdę udany.
OdpowiedzUsuńSzalona, nieprzewidywalna Bellatrix... O tak zawsze zawracałam na nią dużą uwagę, więc fajnie, że postanowiłeś właśnie o niej pisać. Bardzo dobrze oddajesz jej cały porywczy charakter.
Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Co to za zemsta, którą przygotowała? Daj znać jak pojawi się następny rozdział ;)
Skoro szukasz czegoś do czytania no to zapraszam na swój nowy blog - jest tam tylko prolog i pierwszy rozdział ;) http://strach-nocy.blogspot.com
Pozdrawiam!
Na początku tekst Belli... :) Rozpisywać się nie będę, bo nie widzę ku temu jakiejś większej potrzeby. Ogółem ujmując, rozdział pierwszy udany podobnie zresztą jak i prolog. Może krótki, ale fakt, faktem dobry. Czekam na kolejny i życzę weny. :)
OdpowiedzUsuńkrótko... ech, i co ja mam napisać? Po tym fragmencie mogę stwierdzić, że masz ciekawy i niebanalny styl, całość czuta się bardzo przyjemnie. Podoba mi się kreacja Belli jest dokładnie taka, jaka być powinna. Nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńMyślałeś o tym aby formatować tekst? mam namyśli akapity i wyjustowanie. będzie wyglądać schludniej.
Pozdrawiam!
Na początku powiem, że dobrze sobie poradziłeś z przedstawieniem Bellatrix. Co do czasu: to czy to nie jest sytuacja, gdy śmierciożercy dowiadują się o śmierci swojego PANA? Popracuj trochę nad dialogami. I po co na początku notki wklejasz coś po angielsku? Sorki, ale to tylko według mojego gustu.
OdpowiedzUsuńDziękuje ci, że powiadomiłeś/łaś mnie o tym blogu. Lubię dowiadywać się o nowych blogach na serwerze. Nie mogę jednak ci obiecać, że będę to czytać, ponieważ należę do mniejszości społeczeństwa, która nie trafi Harrego Pottera i wszystkiego co z nim związane. Mimo wszystko życzę ci powodzenia i wielu czytelników :D
OdpowiedzUsuńMi się rozdział podobał i choć z reguły nie komentuję blogów, których autorzy nie odwiedzają mojego, to jednak lubię mroczne opowiadania i z ciekawości wpadłam żeby zobaczyć, jak ci wyszedł pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńKrótki jest, ale w sumie ciekawy ^^. naprawdę fajny.
Zapraszam na http://niebieskie-marzenia.blogspot.com/ . jak już spamować, to spamować, o. Tam są tylko 4 rozdziały, więc nie ma dużo do nadrabiania.
Krótko, krótko ;) Ale sytuacja jest naprawdę fajnie zarysowana, mogłam z łatwością wyobrazić sobie wszystko, o czym napisałeś. Kreacja Belli jest dokładnie taka, jaka powinna być. Jestem ciekawa jej planu i tego, co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńI tak jak napisała Elfaba, powinieneś justować tekst, wygodniej się wtedy czyta.
Na moim blogu jest prolog i rozdział I, więc jeśli tylko będziesz miał ochotę - zapraszam. [majkowe.blogspot.com]
Pozdrawiam i weny życzę ;)
Fajnie, fajnie. Może i krótko ale historia nietypowa i orginalny pomysł. Zaciekawiło mnie twoje opowiadanie i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na http://hermionaevaness.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Zapomniałam dopisać, dodałam Cię do linków. :)
OdpowiedzUsuńMiło mi :>
UsuńZwykle nawet spamu ignorować nie potrafię, dlatego chętnie sprawdziłam co ciekawego napisałeś. Powiem Ci, że jestem zaintrygowana. Czytałam do tej pory kilka historii o Bellatrix, ale z nieco innych czasów. Ciekawa jestem jak pokierujesz jej losami.. no i jak wykreujesz jej postać. Skoro Bellatrix ma już plan, to współczuję wszystkim ze świata czarodziejów. Widziałam w komentarzach tam na górze, jak ktoś pisał, że niepotrzebnie dodajesz coś po angielsku na początku. No cóż: gusta i guściki. Jak dla mnie to było idealne wprowadzenie nas w nastrój tego rozdziału i ogólnie w sytuację w nim pokazaną. Całe opowiadanie ocieka tajemniczością i intrygą, to wielki plus, jak dla mnie. Przy każdej kwestii Belli niemal słyszałam jej głos w głowie, są tak dobrze napisane :D Tylko tam na końcu w dialogu brakuje jednego myślnika, chyba że mam zwidy ;p Rzeczywiście nieco krótki rozdział, ale wydaje mi się, że z czasem się rozkręcisz i będą dwa, albo trzy razy dłuższe :D Z przyjemnością zagłębię się w tą historię, dlatego jeżeli to nie jest żaden problem to prosiłabym o informowanie mnie o nowych postach na Utracone-uczucia w sekcji SPAM :) Jeżeli nie to i tak wiec, że dodaję Cię do linków (o ile to nie problem) i zapewne będę zaglądać co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny! :)
Jestem zwolennikiem tego, by czasem coś dorzucić na początku rozdziału. Bardzo często są to jakieś króciutkie zdania po angielsku. Głównie nawiązują do notki, ale niekoniecznie trzeba je czytać. Jak kto woli.
UsuńDziękuję i poinformuję na pewno.
Zwykle nie odpowiadam na spam, ale muszę przyznać, że lubię opowiadania potterowskie, więc skusiłam się, by przeczytać. Nie był to bynajmniej stracony czas. Historia pisana z perspektywy Belli, zapowiada się ciekawie. Co prawda lubię nieco dłuższe rozdziały, ale jakoś to przeżyję. ;>
OdpowiedzUsuńHmm.. planują zabić dziecko, które pokonało Czarnego Pana? To mi dało pewną wskazówkę co do czasu, w którym toczy się akcja, ale poczekam cierpliwie, okaże się, czy zgadłam.
Ciekawa jestem dalszej części, liczę na to, że poinformujesz mnie o kolejnych rozdziałach. W międzyczasie zapraszam do siebie.
Pozdrawiam i życzę weny.
( http://venatores-straznicy-swiatow.blogspot.com/ )
Poinformuję na pewno.
UsuńA co do dłuższym rozdziałów, to postaram się takowe pisać, jednak i te krótkie pojawiać się też będą.
Fajny rozdział :D Hmmm, co do czasu... Troszeczkę, odrobinkę się zgubiłam :D
OdpowiedzUsuńNo, ale myślę, że wkrótce się połapię :D Bellatrix opisujesz właśnie tak jak powinieneś :D Fajnie mówi, porusza się, a najlepiej wścieka :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D
Z określeniem czasu, chyba nie jest aż tak źle. W końcu to rozdział pierwszy, więc z biegiem czasu, a nawet po drugiej notce nie powinnaś mieć problemów :)
UsuńBardzo wciągające, można to sobie wszystko łatwo wyobrazić, przyjemnie się czyta.
OdpowiedzUsuńOby tak dalej. ;)
marsz-mendelsona.blogspot.com/
Dopiero zaczęłam czytać. Jestem mile zaskoczona. Świetnie wykreowałeś Bellatrix, uwielbiam ta postać.
OdpowiedzUsuńW spamie zostawiam adres do siebie:]